MUZYKA NA GŁODÓWCE. JÓZEF BIGOS - DRUGI OD LEWEJ
ANTONI KENAR - PIERWSZY Z PRAWEJ, 1938
wszelkich technik, toteż Kenar uprawiał sztukę użytkową przy każdej okazji i niemal na co dzień: robił meble, ceramikę, klepał miedź, próbował woskiem batiku i „pisał” wielkanocne pisanki, malował na szkle, robił zabawki na choinkę, kolie, guziki i kolczyki, sam sobie szył ubrania. Stąd Marian Wnuk, przyjaciel całego życia, wspomina o „złotych rękach” Kenara. Ale też nigdy Kenar nie traktował sztuki użytkowej jako specjalizacji czy „rzemiosła”, miał do niej stosunek ludyczny i kreatywny, stąd świeżość pomysłów, inwencja formalna i techniczna oraz dobrotliwa ironia, z jaką traktował zażarte spory między „użytkowcami” i artystami „czystymi”, między wyznawcami estetyki „Ładu” i architektami, między apostołami rękodzieła i projektantami przemysłowymi. Nigdy nie należał do żadnego z tych „obozów” czy ugrupowań, chociaż każde pragnęło go sobie zaanektować, co wywoływało wiele nieporozumień. Rozstrzygał je bez wahań, jednym cięciem: „Ludzki to taki człowiek, o którym można powiedzieć: nie dlatego jest dobry, że jest „nasz”, lecz dlatego jest nasz, że jest dobry” . Nosił bowiem w sobie zdumiewającą aprioryczną wiedzę o tym, co dobre, a co złe, zarówno w życiu, jak w sztuce.
W 1938 r. zaangażowany przez Mariana Wimmera do zakopiańskiej szkoły, odkrył w sobie trzecią, obok Tatr i sztuki, namiętność: pasję pedagoga. W latach okupacji hitlerowskiej mógł ją kontynuować: „Wciągnięto go do pracy w ogniskach dla dzieci zorganizowanych przez Radę Główną Opiekuńczą – wspomina profesorowa Jastrzębowska. – Praca ta całkowicie go pochłonęła. Ognisko na Woli to był jego świat. Dzieci uwielbiały go (…) Konkursy na zabawki choinkowe, palemki wielkanocne, kostiumy na przedstawienia, dekoracje sali, lub urządzenia do przedstawień na wolnym powietrzu. Pamiętam wspaniałe widowisko o Janosiku (…), na podmiejskiej łące Powsinogi Zegadłowicza (…), na ogromnym